Piąty
dzień Etapowych Regat Turystycznych, czyli przejście z Kamienia
Pom., do
Wolina,
to odpoczynek od regat. Jak zwykle zdania są podzielone. Jedni
niecierpliwie oczekują każdego kolejnego wyścigu, inni z
przyjemnością odpoczywają od rywalizacji. W tym przypadku jednak
decydujący głos ma natura. Co prawda Dziwna płynie bardzo szeroko,
ale tylko niewielka część nurtu prawie nadaje się do żeglugi.
Płycizny i wielkie połacie „kapuchy” sprawiają, że nie jest
łatwo pokonać ten dystans. Balasty, skegi, kolumny silników ciągną
tony zielska. Trudno więc w takich warunkach rozgrywać regaty.
Pozostaje więc podziwianie przez trzy godziny sielskich widoków i
delektowanie się zapachem łąk i pól.
Mosty
wolińskie to utrapienie dla żeglarzy. Jeżeli top masztu sięga
powyżej 12,5 m nad powierzchnię wody, to niestety musi się wycofać
i płynąć przez Bałtyk, Świnę i Zalew Szczeciński. Długa
droga. Ale płynący Dziwną mniejszymi jachtami też nie mają lekko
z tymi mostami. Stary most drogowy w Wolinie ma prześwit tylko 3
metry więc trzeba grzecznie czekać na jego otwarcie. W dni
powszednie ma to miejsce tylko dwa razy dziennie, o godzinie 0900 i o
godzinie 1600. Gdy płynie kawalkada jachtów biorąca udział w ERT,
bardzo przyjazne żeglarzom władze Wolina zezwalają na dodatkowe
otwarcie mostu o godzinie 1400, jak to ma miejsce w weekendy. Są
tacy co wstają o 0400 aby spokojnie zdążyć na poranne otwarcie i
przy okazji nacieszyć się pięknymi wschodami Słońca, jednak
większość raczej celuje w 1400.
Dotarliśmy
do mostu z dwugodzinnym wyprzedzeniem i przez dwie godziny gniliśmy
na jachcie w oczekiwaniu na otwarcie mostu. Po takim oczekiwaniu
człowiek jest jak wyjęty z pralki. Ale gdy przepłynęliśmy przez
otwarty most i zobaczyliśmy znajome jachty przy zapełnionej
miejskiej kei od razu odżyliśmy. Na Trzecim dojrzeliśmy „baner”
z napisem „dla Rudzika” i uśmiechnięte twarze na
zaprzyjaźnionych jachtach. Warto pływać w takich regatach.
Wolin
tradycyjne przywitał żeglarzy bardzo przyjaźnie. Najpierw
zostaliśmy poczęstowani pysznym i treściwym żurkiem a później
odbyło się spotkanie z vice burmistrzem Wolina. Jak zwykle, mimo że
w tym dniu nie było ścigania, gospodarze przygotowali nagrody dla
najlepszych jachtów w poszczególnych grupach i upominki dla
wszystkich jachtów. Były też ciepłe napoje i przygotowanie ad hoc
ogniska, którego wcześniej nie było w planie. Tak ciepłe i
entuzjastyczne przyjęcie tak niekomercyjnej imprezy to w tej chwili
wielka rzadkość.
Na
szczęście jutro wracamy do ścigania. O ile planów nie pokrzyżuje
pogoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz