środa, 20 lipca 2011

Zasypiająca Lubczyna

       Lubczyna, regaty YKP, cóż może być jednym z głównych tematów rozmów żeglarzy? Oczywiście rozbudowa mariny w Lubczynie. Temat przewija się od lat, podobno, nawet były już na to pieniądze. Był piękny projekt. Zmieniły się władze w gminie, zmieniły preferencje i nowej mariny nie będzie. Mało tego, nawet przy istniejącej prawie nic się nie robi. Powoli Lubczyna zarasta. Wodorosty wiją się podstępnie wokół balastów i sterów, próbując wciągnąć jachty w otchłań głębin lubczyńskich, jakby one nie były płytkie. Znowu lokalne władze stanęły  przed dramatycznym wyborem; albo wydamy na drogi i chodniki albo na fanaberie pod tytułem marina. Runął projekt budowy dowej mariny z wielkim hukiem, a opadający pył, dodatkowo zamulił już istniejącą. Swoistym symbolem podejścia władz goleniowskich do żeglarstwa, jest coraz niższa ranga urzędnika  gminnego, który wita uczestników regat. Powoli zbliżmy się do szatniarza. Podobno dla rozwoju naszego regionu turystyka miała być jednym z priorytetów.

Marina w Lubczynie
       Na sobotni wieczór, zostały do Lubczyny zaproszone dwa młode zespoły muzyczne. Jeden popowy, drugi szantowy. Proporcje ludzi na scenie i na widowni były niemal 1 : 1. Żeglarze słyszeli wszystko ze swoich jachtów, więc nie chciało im się pofatygować przed scenę. Komuś nie chciało się dobrze rozreklamować imprezy, komuś nie chciało się przyjść bo za mało atrakcji. W rezultacie, z czegoś co mogło być sporym wydarzeniem wyszło małe nic.

     
Słońce zachodzi nad Lubczyną





Same regaty były całkiem przyjemne. Przeważnie wiało całkiem solidnie, szczególnie w niedzielę. Była całkiem ostra jazda, a wygrali tym razem ci, którzy mieli wygrać, żadnych niespodzianek.

      



Klasyczne piękno żeglowania


Leżąc sobie wieczorem w kokpicie, obserwowałem grupkę młodych ludzi z dwóch jachtów, które przypłynęły na nocleg do Lubczyny. Rozbawiło mnie, to jak bardzo pilnowali się, by przypadkiem nie witać się „na krzyż”. Zabobony, rytuały… Jaką one spełniają funkcję w naszym życiu?  Po co sobie tak utrudniamy to nasze życie? Nie to chyba nie jest tak! My nie utrudniamy  sobie życia, my je porządkujemy, układamy, nadajemy sens naszej egzystencji. Dzięki temu, nasze poczynania nie są bez sensu. Jakie piękne jest takie uporządkowane życie. Nad niczym nie trzeba się zastanawiać. Z góry wiadomo jak należy się zachować. Nie trzeba się wysilać by zorganizować sobie jakoś czas. Wystarczy dochować tylko wierności przeróżnym nakazom i zakazom, a zajmie nam to tyle czasu, że i dnia mało. Tylko pamiętajcie koledzy, by nie kupować swoim kobietom majtek, bo to się źle kończy. Jak dostaniecie w prezencie buty to koniecznie zapłaćcie za nie choćby symboliczną złotówkę, bo butów się nie daje za darmo. Nie zostawiajcie saszetki z pieniędzmi na podłodze bo wam pieniądze uciekną …. A poza tym, to wszyscy w domu zdrowi.   
Dla chłopaków z Bryzy 33 J. Dąbskie jest nieco za małe. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

SŁOWACKI RAJ DLA STATECZNYCH LUDZI.

1.     CINGOV NA START             Słowacki Raj geograficznie nosi nazwę Krasu Spisko-Gemerskiego, a geomorfologicznie zaliczany je...