środa, 3 sierpnia 2011

47 Etapowe Regaty Turystyczne – Deszczowe Regaty cz. 3

       Wyjrzało nieco słońca zza chmur, Neptun zlitował się nad żeglarzami. Słabiej wiało, do tego z zachodu, deszcz też nam odpuścił. Dzięki temu wyścig do Dziwnowa był prawdziwie relaksujący. Patrząc na to z perspektywy trzeciego członu nazwy regat było pięknie. Niestety z perspektywy drugiego członu, były straszne nudy. Nie było boi rozprowadzającej, nie było boi zwrotnych na dystansie. Jednym, prostym halsem od startu do mety. Czy trudno w takich warunkach wytypować zwycięzców? Żadna firma bukmacherska nie zdecydowałaby się na przyjmowanie zakładów. My tradycyjnie mieliśmy drobny problem decyzyjny. Ponieważ nie było pełnego fordewindu, a nasz zabytkowy spinaker nie jest najsprawniejszy na baksztagach, zbyt długo wahaliśmy się czy go stawiać czy też nie. W końcu postawiliśmy i była to całkiem dobra decyzja, niestety spóźniona.

       Po raz pierwszy od trzech lat w Dziwnowie czekały nas same miłe niespodzianki. Zaczęło się przy dziwnowskim moście, gdzie zwykle musieliśmy czekać aż przypłyną wszystkie jachty. W tym roku most był otwierany kilkakrotnie, dzięki czemu nie było przepychanki przy przejściu. Na miejscu okazało się, że władze Dziwnowa przygotowały poczęstunek, i to bardzo przyzwoity, na spotkanie przyszedł pan burmistrz, był zespół muzyczny. Czyżby faktycznie nastąpiła zmiana stosunku władz tego miasta do żeglarstwa? Tak trzymać. Chyba powinno im zależeć na rozpropagowaniu Dziwnowa jako ośrodka żeglarskiego. Wystarczyło popatrzeć na te tłumy jakie przewijały się na bulwarze i przyglądały się egzotycznemu światu żagli. A i żeglarze bardzo by docenili gdyby faktycznie powstała tu marina z prawdziwego zdarzenia.

             Oczywiście były też obietnice, właśnie dotyczące budowy mariny. Jednak na obietnice brać żeglarska jest już uodporniona. Iluż to już obietnic się nasłuchaliśmy. Poczekamy, zobaczymy … lub nie zobaczymy. Jeśli można, to miałby jedną radę dla gospodarzy Dziwnowa. Pierwszymi zajawkami nowej mariny są dwa punkty na kartę gdzie można podłączyć się do prądu i wody. Trudno jednak spotkać bosmana, czy kogoś innego, u kogo można by nabyć te karty. Tym czasem jedną z najważniejszych wizytówek każdej mariny - i nie tylko – są sanitariaty. Te obecne są tragiczne. Jeżeli więc faktycznie zacznie powstawać nowa marina, to niech jednym z priorytetów będą porządne sanitariaty. Wieść o fajnej marinie szybko się rozejdzie i chętnych do jej odwiedzenia będzie na pewno wielu.

      Coś zaczyna się zmieniać w obyczajach. W Dziwnowie do poczęstunku nie serwowano darmowego piwa! Do niedawna rzecz nie do pomyślenia.

      Obietnice obietnicami, a póki co rzeczywistość skrzeczy. Fatalne sanitariaty, tłok przy kei, brak wody i prądu. Tradycyjnie więc, kolejne załogi zaczęły odcumowywać i kierować się na Kamień Pomorski. Z jednej strony uznanie dla Dziwnowa za bardzo miłe przyjęcie, z drugiej ogrom pracy do wykonania by zatrzymać żeglarzy, tym bardziej, że władze Kamienia też nie zamierzają odpuścić.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecany post

SŁOWACKI RAJ DLA STATECZNYCH LUDZI.

1.     CINGOV NA START             Słowacki Raj geograficznie nosi nazwę Krasu Spisko-Gemerskiego, a geomorfologicznie zaliczany je...